Małgorzata Walewska w jury XIX edycji programu Twoja Twarz Brzmi Znajomo
- Artysta
- Telewizja
Kocham ten program. Ośmioro uczestników ma za zadanie jak najwierniej odwzorować wokalnie, ruchowo i wizualnie występy artystów z polskiego i zagranicznego rynku muzycznego. Nasi uczestnicy są aktorami, tancerzami, czasem youtuberami, więc poziom wykonania jest bardzo wysoki. Każdy z nich prezentuje dziesięć wcieleń w czasie jednego sezonu, a zwycięzca każdego odcinka otrzymuje czek o wartości dziesięciu tysięcy złotych, który przekazuje na wybrany przez siebie cel charytatywny – tak w swojej książce Małgorzata Walewska opowiada o programie Twoja Twarz Brzmi Znajomo. Śpiewaczka od dziewiętnastu edycji zasiada w jury tego telewizyjnego show. Poniżej fragment wywiadu-rzeki zatytułowanego „Moja Twarz Brzmi Znajomo”, który przeprowadziła z artystką Agata Ubysz.
Nie nudzisz się podczas kręcenia programu?
Skądże! Nasz program łączy pokolenia. Prezentuje każdy gatunek muzyki. Mamy hip-hop, Mieczysława Fogga, Violettę Villas, popowe hity. Rzadko, ale także arie operowe. Coś dla nastolatków i coś dla seniorów, którzy są fanami Joego Dassina. Jestem weteranem jury. Stare piosenki, które znam, a nie znają ich młodzi uczestnicy, uzmysławiają mi, ile lat przeżyłam na tym świecie. To świadomość, która nieco boli, ale na szczęście szybko mija.
Jak przygotowujesz się do każdego odcinka programu?
To jest i łatwe, i trudne. Łatwe, bo dostajemy całą dokumentację utworów od produkcji, więc wszystko mamy podane na talerzu, wystarczy przeczytać. Są tam informacje o wykonawcach i piosenkach, a nawet tłumaczenia tych piosenek. A trudne, bo niestety nie znam większości wykonywanych kawałków. I widzę, że im dalej w las, czyli im dłużej trwa program, tym więcej pojawia się dziwnych postaci. I więcej czasu potrzebuję, aby je poznać. Czasem głos jest tak przetworzony przez urządzenia elektroniczne, że i tak ma niewiele wspólnego z oryginałem. A nasze biedaki muszą to naśladować.
Jak wygląda twój dzień z Twarzą?
To zależy od tego, co się akurat dzieje w moim życiu. Na ogół zaczynamy około dziewiątej. To czas, kiedy są największe korki, więc muszę wstać odpowiednio wcześnie. Czasem mam dodatkową motywację w postaci kierowcy, który czeka na mnie pod domem. W studiu dwie–trzy godziny poświęcam na urodę. Makijaż, włosy. Ile to zabiera czasu! Z Kasią Skrzynecką wpadamy do naszego gabineciku fryzjerskiego mniej więcej w tym samym czasie. Gdy mam gotową fryzurę, idę do makijażowni, do mojej ukochanej Gilówki (Ewa Gil). Potem mamy tak zwaną odprawę, na której spotykają się wszyscy jurorzy i producenci. Omawiamy różne rzeczy, na przykład że z naszych miejsc jurorskich nie będzie dobrze widać twarzy wykonawcy, więc pokażą nam ją na powtórce na telebimach, żebyśmy mogli mieć pełny obraz. Albo że ktoś miał taką twarz, że ciężko było przerobić go na drobną blondynkę. Po zebraniu następuje szybka przebiórka w odpowiednie stroje, przypięcie mikroportów. Potem jeszcze poprawa fryzury i ruszamy do stołu jurorskiego.
Gdzie oklaskami wita was publiczność.
Te oklaski w pełni doceniliśmy dopiero, gdy zaczęła się pandemia i ich zabrakło.
Ile godzin siedzisz za stołem jurorskim?
Nagrania powinny kończyć się zwykle około dziewiętnastej, ale doświadczenie pokazuje, że to się nigdy nie udaje. Zawsze jest przynajmniej godzina obsuwy. Bywa, że mamy ograniczenie czasowe, kiedy któraś z gwiazd się śpieszy do innej roboty. Wtedy jest sajgon! Oczywiście najgorzej się czuję, jeśli to ograniczenie powstaje z mojego powodu. Jeśli śpiewam wieczorem, to już o piątej rano jestem w drodze do studia.
Denerwujesz się?
Dla mnie najbardziej stresująca jest troska o to, aby wieczorem, po szesnastogodzinnym maratonie, mój głos brzmiał świeżo. I do tego nerwy związane z ograniczeniem – ale one dotyczą całej produkcji i wynikają po prostu z dbałości o szczegóły. Ten program jest świetny, bo wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Nie ma, że kołnierzyk odstaje czy jest sierść na marynarce. Często czekamy na występ, a tu się nos odkleił, bo się uczestnik spocił pod toną makijażu. Albo obcas się złamał, albo włosy się nie chcą trzymać klatki piersiowej.
Jak to mówią: ciężko jest lekko żyć!
Do tego, co robimy, powiedzenie „ciężka praca” jest tylko pozornie nieadekwatne. Ciężko to ma górnik, co fedruje na przodku. Ale z drugiej strony górnik fedruje osiem godzin, a potem ma jakieś życie rodzinne. A u nas? Wydawałoby się, że w naszym programie są same gwiazdy, ale pamiętajmy o tym, że nie występują w nim ludzie, którzy są znani tylko z tego, że są znani. Wszyscy muszą przejść przez eliminacje. A potem już nie ma przebacz! Wszyscy muszą pogodzić udział w programie ze swoją aktywnością zawodową, do tego dochodzą obowiązki rodzinne, często też małe dzieci. Oczywiście organizatorzy wychodzą naprzeciw takim problemom i kiedy mamusia fika na scenie ku uciesze zgromadzonych, to tatuś (w najlepszym wypadku) albo niania siedzi w garderobie i czeka, aż matka z cyckiem wróci. Dobrze, że niemowlak nie rozróżnia twarzy i poznaje matkę po zapachu. Bo piękna i młoda mamusia w programie często wygląda jak stary dziad!
Książka „Moja Twarz Brzmi Znajomo” autorstwa Małgorzaty Walewskiej i Agaty Ubysz ukazała się w Wydawnictwie Znak Horyzont w 2022 roku.